„Dalekosiężni” i Aleksander Doba - TARNÓW - Polski Biegun Ciepła

„Dalekosiężni” i Aleksander Doba

Pierwsza edycja „Dalekosiężnych” za nami. Festiwal podróżniczy zorganizowany przez Centrum Sztuki Mościce towarzyszył „Zdearzeniom”. Gościem specjalnym tegorocznej edycji był Aleksander Doba, podróżnik roku National Geographic. To jego opowieść zachwyciła publiczność i zwyciężyła w plebiscycie na najlepszą zaprezentowaną podróż.

„Dalekosiężni” są odpowiedzią na festiwal „Górnolotni”, który gromadzi miłośników gór. 27 i 28 czerwca tarnowianie mieli okazję wysłuchać niecodziennych historii niezwykłych ludzi, którzy zdecydowali się zrealizować swoje ekstremalne marzenia. – Przejechaliśmy Amerykę Południową motorem, przepłynęliśmy ocean jachtem, przebyliśmy tysiące kilometrów po Chinach rowerem, chodziliśmy po Himalajach i weszliśmy na ośmiotysięcznik. Tak naprawdę można! – zachęcał Tomek Bogusz, który w podróży spędził 1405 dni. – Jeśli takie leszcze jak my dały radę, myślę, że każdy kto tutaj siedzi jest w stanie to zrobić – dodała Magda Bogusz.

Podczas festiwalu zgromadzona publiczność mogła posłuchać opowieści podróżników, którzy opowiedzieli o odkrywaniu Turcji, pieszym pielgrzymowaniu do Santiago de Compostella, a także przemierzaniu Ameryki Południowej rowerem. Podróżników często pytano, jak przygotowywali organizm do wypraw. – Prawdziwej kondycji nabiera się podczas wyprawy, siłą rzeczy pojawia się z czasem. Szczególnie, gdy taszczy się bagaż ważący 100 kilogramów – tłumaczyła Agnieszka Waligóra, która opowiadała o podróży rowerowej trwającej dwa lata.

Drugi dzień festiwalu należał do gościa specjalnego Aleksandra Doby. Policzanin, jako pierwszy w historii Polak, za wyprawę kajakiem przez Atlantyk otrzymał tytuł Podróżnika Roku magazynu National Geographic. Podróżnik opowiadał m.in. o problemach z łącznością, niskim budżecie wyprawy i bezwizowym sposobie na dotarcie do Ameryki: – Na dobę spałem pięć do sześciu godzin. Podczas sztormu nie było mowy nawet o krótkiej drzemce. Wówczas nie spałem nawet 30 godzin – opowiadał Aleksander Doba o wyprawie przez Atlantyk. Relacjonował również, jak dziecięcy optymizm uratował mu życie przy starciu z rekinem. Zdradził również, że kajak nie należy do niego, lecz właściciel próbuje go przekonać do kupna. – Po co mi kajak? Nie muszę być jego właścicielem, chcę tylko móc pływać – żartował 69-latek.

Kolejny festiwal z cyklu „Za horyzont domu” zaplanowano na styczeń.

(ww)


Europejski Fundusz Rozwoju RegionalnegoEuropejski Fundusz SpołecznyProgram czyste powietrze - weź dotację, wymień piecEkointerwencja - Zgłoś spalanie odpadów lub naruszenie uchwały antysmogowejCiepłe mieszkanieTarnów.pl miesięcznik miejski