Co z tym stawem? - TARNÓW - Polski Biegun Ciepła

Co z tym stawem?

Część mieszkańców coraz częściej zwraca uwagę na konieczność oczyszczenia stawu okalającego mauzoleum generała Józefa Bema w Parku Strzeleckim. Sprawa poruszana jest także na sesjach Rady Miejskiej w Tarnowie. Tymczasem uporządkowanie stawu nie jest tak prostym zadaniem, jak mogłoby się wydawać.

Coraz więcej zwierząt

Zwierząt w słynnym stawie przybywa i momentami zaczyna on przypominać małe gospodarstwo rolne. Jego lokatorami są dwa łabędzie oraz kilka amurów, które zostały do stawu wpuszczone kilka lat temu, aby ograniczyć ekspansję roślin. Przed kilkoma laty w stawie zaczęły pojawiać się dzikie kaczki. Regularnie dokarmiane przez mieszkańców znalazły miejsce, w którym mają pod dostatkiem pożywienia i dogodne warunki do życia. Ich liczba momentami przekracza nawet 60 okazów. Co więcej, nie wiadomo skąd, w stawie pojawiły się także dodatkowe ryby - karasie. Można spekulować, że pojawiły się wraz z dzikimi kaczkami lub zostały wpuszczone przez mieszkańców, którzy chcieli tchnąć nieco więcej życia w to miejsce. O ile pochodzenie zarówno kaczek, jak i karasi jest niejasne, o tyle skutki ich obecności są widoczne gołym okiem - ekspansja roślin i mętna woda.

Zamknięty ekosystem 

Staw nie jest zbiornikiem przepływowym, zgromadzona w nim woda „stoi” przez okrągły rok i nie jest spuszczana nawet na zimę. Jest zasilany jedynie wodami opadowymi i ze znajdującej się w górnej części parku fontanny. Odchody stada kaczek i ławicy karasi dodatkowo użyźniły to miejsce, co w połączeniu z wysoką temperaturą spowodowało intensywny rozwój roślinności - zwłaszcza glonów. - Z jednej strony ludzie chcieliby, żeby w stawie były ryby, kaczki i łabędzie, z drugiej natomiast należy pamiętać, że to zbyt mały ekosystem, aby mógł się w samoistny sposób oczyszczać - mówi Stefan Piotrowski, zastępca dyrektora Wydziału Infrastruktury Miejskiej.

Możliwe rozwiązania 

Urząd na rozmaite sposoby próbował zaprowadzić porządek w stawie. Wyławiano glony (co spotkało się z szeroką krytyką mieszkańców, martwiących się o „małe rybki”), spuszczano wodę i nalewano nowej - co wiązało się z wydatkiem rzędu kilku tysięcy złotych i również nie odniosło oczekiwanego skutku. Przed kilkoma laty do stawu wrzucono nawet 1800 kulek Bokashi, które miały zwalczyć materiał organiczny. „Wynalazek” japońskiego naukowca zawierał specjalne szczepy bakterii, jednak nie sprawdził się w tarnowskim stawie.  

(ds)


Europejski Fundusz Rozwoju RegionalnegoEuropejski Fundusz SpołecznyProgram czyste powietrze - weź dotację, wymień piecEkointerwencja - Zgłoś spalanie odpadów lub naruszenie uchwały antysmogowejTarnów.pl miesięcznik miejski