Jestem stracony dla teatru ROZMOWA - TARNÓW - Polski Biegun Ciepła

Jestem stracony dla teatru ROZMOWA

Z Marcinem Hycnarem, rodowitym tarnowianinem, reżyserem i aktorem, jurorem XX Ogólnopolskiego Festiwalu Komedii Talia, rozmawia Agnieszka Hulska

AH: 1995 rok, Mały Książe, twój debiut na dużej scenie tarnowskiego teatru. Czy już wtedy ziarno aktorstwa zostało w tobie zasiane?

MH: Właściwie tak, śmieję się nawet, że w związku z tym w ubiegłym roku obchodziłem dwudziestolecie pracy artystycznej. Potem już poszło lawinowo. Zacząłem brać udział w spektaklach Teatru Młodego Widza, z aktorami tarnowskiego teatru zrobiliśmy kabaret w piwnicach Tarnowskiego Centrum Kultury, zacząłem grać w Tuptusiach przy Szkole Podstawowej numer 18 i potem już było jasne, że jestem stracony dla teatru.

AH: Nie tak długo później odbyła się pierwsza edycja Ogólnopolskiego Festiwalu Komedii Talia. Dla Ciebie to był koniec szkoły podstawowej. Czy od początku jego istnienia byłeś obecny w tym wydarzeniu?

MH: Tak, pamiętam to jak dziś. W jury była wówczas Zofia Kucówna i Marta Stebnicka, na pewno byłem na zwycięskim spektaklu, czyli „Ożenku” Teatru im. Horzycy z Torunia. Pamiętam też, że jako gość festiwalu wystąpiła alternatywna grupa teatru tańca DEREVO.  To było wielkie wydarzenie, w mieście czuło się, że coś nowego się rodzi. Na korytarzu teatru można było otrzeć się o znakomitości i dostać autografy od najwybitniejszych polskich twórców. Pamiętam, że pierwsze spektakle oglądałem w wielkich emocjach.

AH: Myślałeś wtedy, że kiedyś możesz być jurorem na Talii?

MH: Wiedziałem już, że chcę podążać w tę stronę, więc miałem nadzieję, że będę mógł kiedyś dawać ludziom taką radość, skłaniać do refleksji, wzruszać, jak moi znakomici koledzy, których oglądałem na scenie. W tym sensie to się spełniło. Nie myślałem wtedy, że kiedyś będę jurorem Talii, ale marzyłem, żeby kiedyś móc na niej zagrać i wziąć udział w konkursie. Do tej pory się to nie zdarzyło. Debiut, jako uczestnik festiwalu, mam jeszcze przed sobą. (śmiech)

AH: Jakim jesteś jurorem?

MH: Żadnego ze spektakli nie widziałem wcześniej, dlatego cieszę się, że mogę je zobaczyć w Tarnowie. Kiedy zaczynam zasiadam na widowni, każdy ma carte blanche i nie jestem nijak uprzedzony. Staram się zwracać uwagę na profesjonalizm i rzetelność wykonania.  Po drugie, dobrze, żeby mnie to bawiło. To w końcu festiwal komedii, ma mnie bawić jak każdego innego widza. Lubię też jak pod tą komedią czai się jakieś drugie dno mniej lub bardziej głębokie. Moim zdaniem komedia jest świetnym środkiem wyrazu dla spraw, które dotyczą nie zawsze wesołych tematów. Przyjąłem sobie takie trzy wyznaczniki, jeżeli któryś spektakl spełni je wszystkie, to będę zachwycony.

AH: Do tej pory spełnił?

MH: Do tej pory spektakle wpisywały się w tę formułę w mniejszym lub większym stopniu. Naszym wspólnym celem (jurorów) będzie po pierwsze znalezienie kompromisu między naszymi poszczególnymi gustami, a po drugie, żeby dla tych bardzo różnorodnych przedstawień znaleźć jakiś wspólny mianownik.

AH: Tęsknisz czasem za Tarnowem?

MH: Owszem! Ostatnio tak się składa, że jestem tu dość często. Przy okazji festiwalu jestem w Tarnowie dziesięć dni. Nie pamiętam, kiedy ostatnio byłem w domu tak długo. Dla mnie to zawsze okazja, żeby spotkać się z rodziną i znajomymi. Zobaczyć miasto, które cały czas się zmienia.

Dziękuje za rozmowę


Europejski Fundusz Rozwoju RegionalnegoEuropejski Fundusz SpołecznyProgram czyste powietrze - weź dotację, wymień piecEkointerwencja - Zgłoś spalanie odpadów lub naruszenie uchwały antysmogowejCiepłe mieszkanieTarnów.pl miesięcznik miejski