Nie ma miasta bez barier ROZMOWA - TARNÓW - Polski Biegun Ciepła

Nie ma miasta bez barier ROZMOWA

Rozmowa z Mateuszem Śliwą, instruktorem aktywnej rehabilitacji z Fundacji Aktywnej Rehabilitacji.

Dawid Solak: Fundacja Aktywnej Rehabilitacji. Co to za organizacja?

Mateusz Śliwa: Działa w Polsce od 25 lat. To fundacja, która została założona na wzór fundacji która działa w Szwecji. Pierwsi instruktorzy FAR byli szkoleni przez Szwedów. Uczymy osoby niepełnosprawne, które poruszają się na wózkach jak mogą aktywnie spędzać czas. Na początku pomagaliśmy osobom po urazach rdzenia kręgowego. Teraz pomagamy też między innymi osobom, które mają wrodzone dysfunkcje takie jak: mózgowe porażenie dziecięce czy przepukliny oponowo-rdzeniowe.

DS: Osoby poruszające się na wózkach inwalidzkich napotykają na wiele barier architektonicznych?

MŚ: Nie spotkamy miasta, które nie ma barier architektonicznych. Nawet, jeżeli miasto czy gmina dołoży wszelkich starań do tego, żeby zlikwidować wszystkie bariery w postaci krawężników i tym podobnych, to za chwilę niepełnosprawni napotykają na bariery w prywatnej przestrzeni. Nawet dwu centymetrowy próg może być przeszkodą w poruszaniu się na wózku.

DS: Jak Tarnów wypada na tle innych miast? 

MŚ: Nie jest chyba tak źle. Niestety, rzadko ostatnio bywam w Tarnowie i rzadko się po nim poruszam, ale przez miniony tydzień robiliśmy sporo rzeczy jako fundacja. Zlustrowałem chodniki i tak naprawdę nie jest źle. Na przykład ma pan tutaj salon optyczny (rozmowa odbyła się na placu Sobieskiego w Tarnowie) z pięknym podjazdem.

DS: Nie jest czasem zbyt stromy?

MŚ: Jest zbyt stromy. Ktoś musi przysiąść i po prostu pomyśleć o tym, że kilka centymetrów dla osoby niepełnosprawnej to czasami ogromna różnica.

DS: Jakie elementy architektury w mieście stwarzają najczęściej problemy? To zbyt wysokie krawężniki, zbyt strome podjazdy. Co jeszcze?

MŚ: To źle zaplanowane miejsca parkingowe, które najczęściej są zbyt wąskie. Proszę zwrócić uwagę na to, że osoba niepełnosprawna która wysiada z samochodu samodzielnie musi otworzyć drzwi swojego auta na pełną szerokość. A to oznacza, że zajmuje zdecydowanie więcej miejsca niż przeciętny samochód. Kolejna sprawa to brak dostępu do toalet. Niepełnosprawni kilkukrotnie w ciągu dnia muszą korzystać z toalety, choćby dlatego że mają problemy urologiczne, co jest standardowym problemem przy urazach rdzenia kręgowego. Tych toalet w Tarnowie praktycznie nie ma. Jeżeli przejedziemy ulicą Krakowską, to zostają nam tylko restauracje. A jeśli nawet w jakiejś jest taka toaleta, to okazuje się, że wjazd do restauracji jest po schodach. No i mamy kolejny problem.

DS: Po co nam Małopolskie Dni Osób Niepełnosprawnych?

MŚ: To świetna okazja, żeby pokazać jak niepełnosprawni spędzają czas wolny, jak pracują i poruszają się w terenie. Mówię tutaj o osobach niewidomych, niesłyszących czy poruszających się na wózkach. Ponadto jest okazja do wymiany doświadczeń pomiędzy różnymi organizacjami.

DS: Spotykam się z opiniami, że ważniejszy jest wpływ tego cyklu wydarzeń na osoby pełnosprawne niż niepełnosprawne. Chodzi o akceptację.

MŚ: To prawda, często boimy się ludzi innych niż my. Dzisiaj są z nami wolontariusze z Zespołu Szkół Mechaniczno-Elektrycznych. Chłopaki, kiedy zobaczyli wózki inwalidzkie, nie bardzo chcieli na nie wsiadać. Teraz bardzo się zaangażowali i znakomicie nas wspierają. To dobra okazja, żeby pokazać, że osoba niepełnosprawna to osoba, która potrzebuje tylko trochę innego podejścia. Patrzy na świat z innej perspektywy. Dorzuciłbym do tej inicjatywy jeszcze jedną rzecz. Zaprosiłbym urzędników, żeby zrobili sobie wycieczkę. Tak jak prezydent. Spędźmy dwie godziny na mieście, na wózkach i wtedy tak urząd miasta jak i starostwo powiatowe zobaczą jak wygląda codzienność z perspektywy osoby poruszającej się na wózku inwalidzkim.

DS: Cała masa ograniczeń?

MŚ: Proszę zobaczyć. Tutaj mamy w miarę równą kostkę brukową. Tam kończy się i zaczyna taka dziwna nawierzchnia (nieregularna kostka granitowa - przyp. red.). Dam panu pojeździć na wózku po tej kostce pięć minut. Plomby z zębów wypadają, a ręce bardzo bolą.

DS: Dlaczego zdecydował się pan pracować na rzecz osób niepełnosprawnych?

MŚ: To długa historia, bo ma już z osiem lat. Moja narzeczona zaczęła pracę z osobami niepełnosprawnymi, kiedy ja byłem jeszcze na studiach. Zacząłem przychodzić do Krakowa do Fundacji Aktywnej Rehabilitacji, tak jakoś się złożyło że wsiadłem po raz pierwszy na wózek i zobaczyłem świat z innej perspektywy. Największą radość sprawia nam - wszystkim instruktorom w fundacji - jak widzimy wysiłek, który wykonują osoby niepełnosprawne, a potem radość w oczach, gdy już się udało. To jest bezcenne doświadczenie. Jeśli ktoś to raz zobaczy, gdy pomimo potu i łez wylanych na treningach wreszcie wychodzi tak jak powinno, to jest to bezcenne doznanie. 

DS: Dziękuję za rozmowę.


Europejski Fundusz Rozwoju RegionalnegoEuropejski Fundusz SpołecznyProgram czyste powietrze - weź dotację, wymień piecEkointerwencja - Zgłoś spalanie odpadów lub naruszenie uchwały antysmogowejCiepłe mieszkanieTarnów.pl miesięcznik miejski