Odwdzięczyć się za pomoc ROZMOWA - TARNÓW - Polski Biegun Ciepła

Odwdzięczyć się za pomoc ROZMOWA

Z Leszkiem Opielą, wolontariuszem kwestującym na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, rozmawia Weronika Witos

To pierwszy Pana finał?

Do tej pory tylko wspierałem, a teraz postanowiłem dołączyć do akcji jako wolontariusz. Odkąd zacząłem jeździć na taksówce, czyli od sierpnia, postanowiłem aktywnie działać. Opłata za każdy kurs, który wykonam w dniu wielkiego finału, trafi do puszki.

Jak długo planuje Pan dzisiaj jeździć?

Pierwszy kurs był o godzinie 8.30, a pewnie skończę po północy. Dokładnej kwoty, jaką udało się zebrać nie jestem w stanie podać, bo datki tak naprawdę są dobrowolne. Ludzie proszą, by podać im orientacyjną cenę za przejazd, ale to od nich zależy, ile tak naprawdę wrzucą do puszki. Ruch w niedzielę rano jest niewielki. Wieczorem pewnie będzie znacznie więcej chętnych, szczególnie gdy zaczną się koncerty, a następnie pokaz fajerwerków, czyli światełko do nieba.

Samochód oklejony jest wielkimi sercami WOŚP. Z jakimi spotyka się Pan reakcjami?

Dzisiaj reakcje są bardzo pozytywne. Aczkolwiek naklejki pojawiły się na aucie już kilka dni temu, dlatego miałem już kilka sytuacji, gdy ktoś – powiedzmy odmiennej opcji politycznej – rzucił jakiś nieprzyjemny komentarz. Nie wchodzę w dyskusję, tylko życzę tym osobom zdrowia.

Ma Pan własną historię związaną z „Orkiestrą”…

Moja córka skończyła w tym roku pięć lat. Jest wcześniakiem, urodziła się sześć tygodni przed terminem w szpitalu świętego Łukasza. Korzystała oczywiście ze sprzętów zakupionych dzięki Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Gdy się urodziła, mieściła się w dłoniach, była w inkubatorze, skorzystała też z badań słuchu. Na szczęście córa jest zdrowa i jest dla nas wielką pociechą.

Gdy wchodzimy na oddział, gdzie leżą wcześniaki…

Wszędzie widać serduszka, jest ich mnóstwo. Gdyby nie WOŚP, pewnie tych sprzętów by nie było. Przyzwyczailiśmy się, że one są, nawet czasami nie dostrzegamy tych naklejek. To, że zbieram dzisiaj pieniądze na rzecz „Orkiestry” to też świetna okazja, by się odwdzięczyć za pomoc córce. Dopiero, gdy bezpośrednio dotyka nas jakiś problem, zaczynamy inaczej patrzeć na te serduszka i doceniać skalę pomocy dzięki tej akcji.

Nie ma osoby, która nie słyszałaby o kimś, komu pomógł sprzęt zakupiony przez WOŚP?

Tyle lat minęło od pierwszego finału, że historie dotyczące pomocy WOŚP-u można usłyszeć wszędzie. Sporo moich znajomych opowiada o własnych doświadczeniach, na przykład z krakowskiego szpitala dziecięcego w Prokocimiu. Dzieci mojego znajomego też były wcześniakami. Urodziły się na długo przed terminem, miały szereg problemów zdrowotnych, ale również udało się je uratować dzięki sprzętowi WOŚP. Tych historii jest tysiące, praktycznie każde dziecko, które rodzi się teraz w Polsce, korzysta ze specjalistycznych sprzętów zakupionych przez „Orkiestrę”.

Pozostaje mi wobec tego życzyć wielu kursów i pełnej puszki na koniec dnia.


Europejski Fundusz Rozwoju RegionalnegoEuropejski Fundusz SpołecznyProgram czyste powietrze - weź dotację, wymień piecEkointerwencja - Zgłoś spalanie odpadów lub naruszenie uchwały antysmogowejTarnów.pl miesięcznik miejski