To nie profanacja ROZMOWA - TARNÓW - Polski Biegun Ciepła

To nie profanacja ROZMOWA

Z Ewą Łączyńską-Widz, dyrektor Biura Wystaw Artystycznych, rozmawia Kamila Sacha

To nie profanacja ROZMOWA

Wystawa „Kato” Klementyny Stępniewskiej wzbudziła duże zainteresowanie. Pojawiły się głosy, że obrazy te to profanacja wiary katolickiej. Nagość i religijna symbolika powodują, że ekspozycja wywołuje kontrowersje.  Słusznie?

Celem wystawy nie jest chęć wywołania skandalu czy obraza uczuć religijnych. Nagość w sztuce nie jest niczym szczególnym, wszystko zależy od sposobu jej przedstawienia. Nagość na tej wystawie nie jest wulgarna. W sztuce współczesnej temat sacrum pojawia się bardzo rzadko, bo jest trudny i wymagający. Z drugiej strony, nie sposób ciągle uciekać od ważnych tematów i pokazywać wyłącznie martwe natury, bezpieczne obrazy. Wystawa „Kato” podejmuje temat, który nas dotyczy. Żyjemy przecież w kraju katolickim. Wiara to ważny aspekt naszego życia.

O czym w ogóle jest ta wystawa?

Motywem przewodnim wystawy są święte męczennice i ich żywoty. Jest święta Agata, która odrzuciła rzymskiego namiestnika Sycylii Kwincjana i za karę oddano ją do domu publicznego, a następnie skazano na tortury. Jest patronka Europy i doktor kościoła święta Katarzyna ze Sieny. Wreszcie mamy Kummernis, której legenda głosi, że nie chciała wyjść za mąż za pogańskiego władcę. A ponieważ chciała zachować niewinność, Jezus podarował jej swoją twarz, a ojciec skazał na ukrzyżowanie. Do tego ważna jest historia samej artystki. Kle Mens dorastała bez ojca, który zmarł tragicznie. Jej matka zachorowała na schizofrenię i nie mogła jej wychowywać. Artystka dorastała w katolickich wspólnotach.

Czyli obrazy te to nie wymysł artystki, ale nawiązanie do konkretnych wydarzeń?

Tak, oczywiście. Kummernis została przedstawiona jako kobieta ukrzyżowana, bo w istocie taka była jej historia. Świętą Agatę autorka ukazała z obciętą piersią zgodnie z żywotem. Podobnie ze świętą Katarzyną. Obrazy bazują na tradycyjnej ikonografii.

Autorka chce prowokować, czy skłaniać do refleksji?

Skłaniać do refleksji. Nie chodzi tutaj o prowokację. Aby się o tym przekonać, warto zobaczyć obrazy na żywo.

To dość nietypowe, że wystawa składa się z trzech obrazów, jednego rysunku i krótkiego filmu.

Rysunek wykonany ołówkiem i węglem na papierze powstawał rok. Każdy z obrazów artystka malowała przez kilka miesięcy, niekiedy przez kilkanaście godzin dziennie. Plecy odmawiały posłuszeństwa, ręce domagały się rozprostowania, a mimo wszystko Kle Mens nie poddawała się i malowała. Jej pracę można nazwać katorżniczą, stąd też „kato” w tytule wystawy. Myślę, że ten ogromny wysiłek doceni publiczność wystawy. Nieczęsto możemy obcować z tak precyzyjnie namalowanymi obrazami.

Do kiedy można oglądać wystawę?

W BWA wystawa będzie czynna do szóstego kwietnia. Mieszkańcy Tarnowa mają okazję zobaczyć te obrazy jako pierwsi. Potem wystawa pojedzie dalej, pokazywana będzie między innymi w galerii „Arsenał” w Białymstoku.

Dziękuję za rozmowę.


Europejski Fundusz Rozwoju RegionalnegoEuropejski Fundusz SpołecznyProgram czyste powietrze - weź dotację, wymień piecEkointerwencja - Zgłoś spalanie odpadów lub naruszenie uchwały antysmogowejCiepłe mieszkanieTarnów.pl miesięcznik miejski