Nauczyciele stracą pracę? ROZMOWA - TARNÓW - Polski Biegun Ciepła

Nauczyciele stracą pracę? ROZMOWA

 Z Bogumiłą Porębską, dyrektor Wydziału Edukacji magistratu, rozmawia Weronika Witos

W ostatnim czasie sporo się mówi o zwolnieniach nauczycieli w związku ze zmianą obowiązku szkolnego, którym zostały objęte dzieci od siódmego roku życia.

O zwolnieniach możemy mówić tylko i wyłącznie w kategorii statystyk. Wszystko zależy od tego, ile oddziałów zostanie utworzonych w danej szkole. Wydział Edukacji dysponuje tylko liczbami. Ostatecznie wszystko zależy od decyzji podjętych przez rodziców.

Jakie to liczby?

Przewiduje się, że w Tarnowie w przyszłym roku szkolnym do szkoły ma pójść 378 dzieci siedmioletnich, wstępnie rodzice zadeklarowali, że poślą do pierwszej klasy 111 sześciolatków. W sumie byłoby ich 489. Pytanie brzmi: jakie będą wybory rodziców? W Tarnowie oprócz 17 szkół publicznych są również placówki niepubliczne. Optymistyczna wersja zakłada, że niemal pół tysiąca dzieci utworzy 20 oddziałów i w każdej ze szkół będzie jedna lub dwie klasy. Trzeba wziąć pod uwagę, że w szkołach podstawowych prowadzonych przez Gminę Miasta Tarnowa w obecnym roku szkolnym 2015/2016 funkcjonuje 44 oddziały klas trzecich, w których łącznie uczy się 881 uczniów. Oznacza to, że przyjmując przewidywaną liczbę dzieci w naborze do szkół podstawowych, nastąpi znaczący spadek oddziałów w szkołach podstawowych, a co za tym idzie zwolnienia nauczycieli prowadzących zajęcia edukacji wczesnoszkolnej. Zakłada się, że pracę może utracić minimum 20 nauczycieli. Podkreślam jednak, że mówimy tylko w kategorii statystyk.

Wspomniała Pani, że decyzja będzie należeć do rodziców.

Nie jesteśmy pewni, co postanowią rodzice i którą szkołę wybiorą. Może być taka sytuacja, że w którejś ze szkół nie powstanie ani jeden oddział, a na przykład w kolejnej dwie małe klasy. Zgodnie z obowiązującymi, przejściowymi przepisami liczba uczniów w klasie pierwszej musi przekraczać 11 uczniów. Tworzenie tak małych klas może stanowić szereg trudności. I nie mówię w tym momencie o ekonomicznym punkcie widzenia.

Na czym wobec tego polega problem?

W przypadku małej klasy wśród dzieci nie ma elementu zdrowej rywalizacji, konkurencji. Nie są zmotywowane, by walczyć o lepsze wyniki w nauce. Nie mają okazji poznać innych rówieśników. Później będą mogły mieć problem z nawiązywaniem relacji z innymi ludźmi. Z punktu widzenia psychologii najbardziej optymalne są klasy – w przypadku nauczania początkowego- w których uczy się 15-20 dzieci.

Jak wygląda sytuacja ze zwolnieniami nauczycieli?

Nie widzę szans, by wszyscy nauczyciele zachowali pracę. Wynika to z tego, że dzieci jest dwukrotnie mniej niż zazwyczaj. Na przykład do obecnej trzeciej klasy uczęszcza 881 uczniów. To jednak tylko liczby, bo to rodzice zdecydują o tym, którą szkołę wybrać dla dziecka. Dla nas najoptymalniej byłoby, żeby dzieci przyjmowano jak w przypadku gimnazjów, czyli z obwodu. Jednak Konstytucja gwarantuje dziecku, w właściwie jego rodzicom możliwość wyboru interesującej ich szkoły.

Co doradziłaby Pani rodzicom?

Myślę, że najlepiej byłoby, żeby poznali szkołę bliżej, na przykład podczas organizowanych dni otwartych. Dzięki temu mogą zapoznać się z jej ofertą, nauczycielami. Niektórzy wciąż uważają, że szkoły wyglądają tak samo, jak wtedy gdy sami do nich uczęszczali. Tymczasem wiele się przez te lata zmieniło. Zachęcam, by przyszli do szkół czy sprawdzili strony internetowe placówek. Filmiki promocyjne znajdujące się w tych witrynach pokażą, jak wyglądają podstawówki, a przede wszystkim, na jaką opiekę może liczyć ich dziecko. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że Wydział Edukacji oferuje pomoc psychologiczną, gimnastykę korekcyjną, logopedę. Dyrektorzy zaś mogą zapewnić opiekę świetlicową. W niektórych placówkach są nawet odrębne świetlice dla maluchów. Młodszym dzieciom możemy nawet zagwarantować dodatkowy posiłek, na przykład drugie śniadanie.

Wróćmy do kwestii zwolnień. Czy nauczyciele mogą liczyć na zachowanie pracy, na przykład pracując w świetlicy?

Pojawiła się taka możliwość, ale dyrektorzy szkół muszą zatrudnić tam osoby z odpowiednim wykształceniem kierunkowym. Zresztą uważam, że osoby pracujące z najmłodszymi dziećmi w klasach nauczania początkowego poradzą sobie również w świetlicy. Pozostaje kwestia, jakie będą potrzeby kadrowe, gdyż w kolejnym roku szkolnym również będzie mniej dzieci w świetlicach. Jak widać te wszystkie kwestie są ze sobą powiązane i jeden problem pociąga za sobą kolejny niczym domino.


Europejski Fundusz Rozwoju RegionalnegoEuropejski Fundusz SpołecznyProgram czyste powietrze - weź dotację, wymień piecEkointerwencja - Zgłoś spalanie odpadów lub naruszenie uchwały antysmogowejCiepłe mieszkanieTarnów.pl miesięcznik miejski