14 listopada kolejne spotkanie z klasyką w Millenium - TARNÓW - Polski Biegun Ciepła

14 listopada kolejne spotkanie z klasyką w Millenium

Józef przyjeżdża do Sanatorium pod Klepsydrą, prowadzonego przez doktora Gotarda, gdzie przebywa jego zmarły ojciec, przywrócony do życia, lecz przeniesiony w inny wymiar czasu. Józef odbywa podróż w różne "pętle czasu przeszłego" - lata swojego dzieciństwa i fantastycznych marzeń.. Jeden z najpiękniejszych wizualnie i najbardziej oryginalnych filmów polskich. Poetycka refleksja na temat przemijania oraz nieodwracalności śmierci.

Świat według Hasa od Marii Kornatowskiej

Był postacią niepospolitą, człowiekiem skomplikowanym, trudnym, niepokornym, nie poddającym się modom i naciskom. Artystą romantyczno-modernistycznego wymiaru, który trafił do show-biznesu, ale trwał uparcie przy swoim systemie wartości. Chadzał osobnymi ścieżkami, kierował się własną wizją, osobistymi obsesjami. Świadomie wybrał los outsidera.

Należał do formacji, która w filmie widziała sztukę kontynuującą tradycję starszych, bardziej doświadczonych muz. A jako że studiował na Akademii Sztuk Pięknych, świetnie rysował i chciał być malarzem, najbliższe mu były malarstwo i poezja. Należał też do międzywojennej generacji Polaków dojrzewających w cieniu kultury francuskiej, traktujących Paryż jako miasto - światło artystycznych wtajemniczeń, a francuskich poetów i malarzy jako duchy pokrewne i godzien naśladowania wzorzec. "Bo dla mnie" - pisał Boy - "Baudelaire pozostał poetą krakowskim.... w dżdżystą jesienną noc snuje mi się po śródmieściu Krakowa, może Rynkiem, może gdzieś ulicą św. Marka...(...) Szynk, pijak w rynsztoku, tania prostytucja (...) cmentarz, koty, organy i woń kadzidła, alkohol, księżyc, noc i - marzenie, marzenie...(...) te jego pejzaże paryskie; wszystkie do nabycia i u nas...". Więc Paryż i Kraków, bary i szantany, inteligencka ironia i dancingowy sentymentalizm, "surrealistyczne muśnięcie" i Piwnica pod Baranami, Wyspiański i egzystencjalizm... "Filozofia egzystencjalizmu wisiała po prostu w powietrzu" - powie Has po latach. Ale także - "siedział we mnie głęboko" - Marcel Carné, mistrz nastrojowych, poetyckich opowieści osnutych aurą mrocznego fatalizmu. Podobnie jak Carnégo, Hasa fascynowało miasto. Z jego filmów wyłania się obraz miasta niby rzeczywisty, w istocie subiektywny, przefiltrowany przez wyobraźnię, niepokojący, niekiedy groźny, niczym u niemieckich ekspresjonistów. Jest w nim zamierzona sztuczność, coś z teatralnej dekoracji, ze spektaklu. "Has nie trzyma się rzeczywistości" - wspominał Gustaw Holoubek - "wędrówkę Kuby w »Pętli« kręcił na »prawdziwych« ulicach Wrocławia, które na ekranie przeobraziły się w poetycko-teatralne. Kręcił nocą, kiedy miasto jest puste, wymarłe. Zredukował realność, zacieśnił przestrzeń, zapętlił perspektywy ulic, intensyfikując poczucie dojmującej samotności i wyobcowania Kuby".

Miasto w filmach Hasa jest "szare, nieciekawe", obojętne na ludzkie dramaty lub jak kafkowski labirynt wciąga bohaterów w pułapkę przeznaczenia. Jest siedliskiem nieokreślonego zła - jakby to rzeczywiście Kain zbudował pierwotne miasto. Scenerią śmierci. Bo głównym tematem Hasa, od debiutanckiej "Pętli" po film ostatni, "Niezwykłą podróż Baltazara Kobera" , jest śmierć właśnie. Jako sens ostateczny życia, cel ostateczny ludzkiej wędrówki na tej ziemi. Jako ucieczka od koszmaru rzeczywistości, od własnego ja, od poczucia winy i niespełnienia, od wszechogarniającego absurdu. To ukąszenie Tanatosa, porażenie śmiercią mocno naznaczyło powojenną Europę. Pozostawiło głęboki ślad w literaturze, malarstwie i w kinie. Niektórzy, zwłaszcza pisarze, popełniali samobójstwa, Borowski, Wojdowski, Primo Levi, Pavese... Inni pogrążali się w coraz głębszym pesymizmie.

Inaczej niż wielu polskich reżyserów, Has nie pokazywał wprost obrazu wojny w całej jej grozie. W "Jak być kochaną" i w "Szyfrach" wojna jest przeszłością, pamięcią, której nie sposób zapomnieć ani wymazać, raną niezabliźnioną, traumą nieuleczalną. Ciąży nad teraźniejszością, przekreśla szansę powrotu do normalności.

Nie trzymając się z zasady realizmu, Has, jedyny chyba w polskim kinie, zarejestrował wiernie szczególną atmosferę pierwszego powojennego dziesięciolecia. Atmosferę prowizorki, tymczasowości, życia na niby, życia udawanego. W surrealistycznym pejzażu ruin i budów socjalizmu. Jego wytrąceni z kolein przedwojennego porządku bohaterowie wędrują z miejsca na miejsce, zawieszeni między przeszłością a teraźniejszością, wciąż w drodze, w ciągłej przed czymś ucieczce, w ciągłym poszukiwaniu bezpiecznej przystani... Czegoś się boją, grają różne role, przybierają różne pozy. Nie chcą być sobą, może już nawet nie potrafią. Knajpy, bary, kawiarnie, pensjonaty i hotele - ulubione Hasowskie obszary niczyje - potęgują jeszcze ten klimat tymczasowości, nietrwałości, przypadkowości spotkań i rozstań, potęgują poczucie samotności i wyobcowania. Metaforą owej sytuacji jest w pewnej mierze "Rękopis znaleziony w Saragossie". Barwne przygody, malownicze miejsca, ekscytujące spotkania okazują się iluzją, złudzeniem zmysłów, co rozwiewa się o świcie, w zderzeniu z realnością. Nic nie jest takie, jakim się wydaje...

Źródłem Hasowskich filmów była literatura. Tylko "Złoto" powstało w oparciu o oryginalny scenariusz Bohdana Czeszki. Ale twórca "Sanatorium pod Klepsydrą" przetwarzał literackie pierwowzory na swój obraz i podobieństwo. "Literatura - mówił - stanowi pretekst. Kanwę, na której mogę konstruować świat moich wyobrażeń. (...) Dlatego uciekałem się do adaptacji, nie traktując jednak literatury dosłownie. Stąd (...) moje filmy są w gruncie rzeczy do siebie podobne. Są dziełem jednego autora". W istocie, Hasa nie tyle interesowało opowiadanie historii, co obrazowy sposób jej wyrażenia. Obraz jako medium i przesłanie, materia i energia. Działający na wyobraźnię i wrażliwość widza, na jego podświadomość, wyzwalający emocje i skojarzenia. Olbrzymią wagę przykładał więc do wizualnych środków ekspresji, do scenografii, światła i kompozycji kadru. W miarę upływu lat scenografia jego filmów robiła się coraz bardziej rozbuchana, barokowa, wręcz manierystyczna. Świat, który przedstawiał - coraz bardziej sztuczny, coraz bliższy malarsko-poetyckiej prozie Brunona Schulza. Światło miało dlań w sobie coś z pędzla w ręku malarza. Malował nim swoje ekranowe obrazy. W grze światła i cieni, w obsesji lustrzanych odbić w jego filmach czuje się wpływ niemieckiego ekspresjonizmu, przefiltrowany jednak przez kino francuskie, przez "klimatyczne" kadry Carnégo. "Muśnięcie ekspresjonistyczne" pozwalało nie tylko nadać osobisty ton światu przedstawionemu, ale i wyrazić niepokój tkwiący w samej rzeczywistości. Niepokój egzystencjalny i metafizyczny.

Filmy Wojciecha Hasa są zwierciadłem, w którym odbił się jego wewnętrzny świat. Dlatego pewnie ich przesłania są nieoczywiste, wymykają się jednoznacznym interpretacjom, otwierają na subiektywne sposoby lektury. Może najlepiej charakter i sens tej twórczości oddają słowa pisarza z Drohobycza, z którym reżysera z Krakowa łączyło tajemne jakieś pokrewieństwo duchów i dusz. "Pozbawiony wszelkiego poparcia z naszej strony (...) bronił mąż ten przedziwny straconej sprawy poezji. (...) Ale przywykli do świetnego kuglarstwa tego metafizycznego prestidigitatora, byliśmy skłonni zapoznawać wartość jego suwerennej magii (...). Zapomnieliśmy o nim. Obległa nas znowu ze wszech stron żałobna szarość miasta...".

Maria Kornatowska

„Kino" 2010, nr 04, 34-36,

SANATORIUM POD KLEPSYDRĄ 1973

Millenium Classic, duża sala

14 listopada 2011, godz. 20.00

Reżyseria: Wojciech Jerzy Has,

Obsada: Jan Nowicki, Gustaw Holoubek, Irena Orska, Tadeusz Kondrat,

Szczegóły: dramat/poetycki, Polska, 1973, 120 min.,

Bilety: 10 zł.


Europejski Fundusz Rozwoju RegionalnegoEuropejski Fundusz SpołecznyProgram czyste powietrze - weź dotację, wymień piecEkointerwencja - Zgłoś spalanie odpadów lub naruszenie uchwały antysmogowejTarnów.pl miesięcznik miejski