Grają nowoczesną piłkę ROZMOWA

Kamil Wójcik: Gratuluję awansu i zwycięstwa w turnieju, które da wam bardziej korzystne rozstawienie w turnieju finałowym.

Tomasz Ciapała: Nie wiem czy takie korzystne. Wychodząc z pierwszego miejsca wiemy, że być może spotkamy się w finałach z Ciechanowem. Z tym zespołem graliśmy dwa lata temu i nie mamy dobrych wspomnień.

KW: Jakie wrażenia po spotkaniu z Zamościem, które dało wam ten awans?

Znów pierwsza połowa nie była taka, jakiej jako trenerzy byśmy sobie życzyli. Sądzę, że zawodnicy nie weszli emocjonalnie w ten mecz. W drugiej połowie znowu po ostrej reprymendzie, po rozmowach w szatni chłopcy uwierzyli, że można ten mecz wygrać ze sporym luzem i sporą przewagą.

KW: Na większość drugiej części meczu wpuścił pan zawodników rezerwowych. Po tych zmianach przez dziesięć minut zamościanie nie mogli wam strzelić bramki. Taki był plan?

Chciałem, żeby zawodnicy rezerwowi mogli nabyć cennego doświadczenia w meczu o stawkę. Rzadko kiedy jest do tego okazja, a przecież najlepiej podnosić swoje umiejętności w ważnych turniejowych spotkaniach, w których są emocje.

KW: Nie mogę nie zapytać, co pan powiedział drużynie w przerwie spotkania z VIVE Targi Kielce? Kibice żartowali, że na drugą połowę zamieniliście się z gośćmi koszulkami.

Przede wszystkim najważniejsze było to, że powiedzieliśmy zawodnikom w szatni prawdę. Wszystkie błędy było widać podczas pierwszej połowy. Nie wiem, czy może nazwa klubu ich trochę przytłoczyła, bo jak wiadomo VIVE Kielce ma fantastyczny zespół seniorów czy może rola gospodarza stremowała nieco zawodników. Powiedzieliśmy im wprost, że popełniali błędy, że nie spełniają naszych oczekiwań. Ale w szatni było spokojnie, nie było specjalnych nerwów ani krzyku. To jest doświadczony zespół i - jak było widać - umiał wyciągnąć wnioski.

KW: Przed chwilą Stanisław Majorek, były trener reprezentacji Polski, przerwał naszą rozmowę sugerując panu, że trzeba poprawić obronę. To wasza bolączka?

Nie wydaje mi się, że jest to bolączka. To nie jest kwestia umiejętności. W obronie trzeba chcieć grać! Chodzi o to, żeby chłopcy bronili wspólnie. Wiem, że to siedzi gdzieś w ich podświadomości. Nad tą współpracą musimy popracować.

KW: Jak będą wyglądać przygotowania przed turniejem finałowym Pucharu Polski?
Oprócz współpracy w obronie musimy poprawić atak pozycyjny. Będziemy szlifowali też szybki atak. Są to najłatwiejsze bramki. Generalnie, jak podejrzewam, 60-70 procent bramek rzucanych przez najlepsze zespoły na świecie pada ze skrzydeł, zwłaszcza w piłce skandynawskiej. To jest kierunek, którym w przyszłości warto podążać.

KW: Podczas waszego spotkania z Mielcem zamieniłem kilka zdań z trenerem Majorkiem. Stwierdził, że gracie szybką i nowoczesną piłkę ręczną.

W ciągu tych kilku lat, od kiedy pracuję z chłopcami, chciałem nauczyć ich takiej nowoczesnej gry, w której podejmują słuszne decyzje w przeciągu ułamka sekundy. Nie chciałem, żeby były to tylko wyuczone schematy, ale również improwizacja. Gra szybka w ataku pozycyjnym zależna jest od zawodników. Jeśli mam takich zawodników, a wydaje mi się, że mam, to grzechem byłoby z tego nie skorzystać.

KW: Jak pan skomentuje weekendowy turniej.
Muszę podziękować moim zawodnikom za awans. To był nasz cel minimum na ten sezon. Dwa lata temu graliśmy na poziomie centralnym Mistrzostw Polski.

KW: Wtedy kluczowym meczem było spotkanie z Ciechanowem.
Przegraliśmy z nimi, o ile pamiętam, jedenastoma bramkami i to zaważyło na tym, że później w ćwierćfinale trafiliśmy na wicemistrza Polski. Nie potoczyło się to tak jak mogło. Mieliśmy duży niedosyt. Chcielibyśmy w tym sezonie znaleźć się przynajmniej w najlepszej ósemce. Tym bardziej, że o siódmą lokatę walczyliśmy wtedy z pokonaną przez nas w pierwszym dniu drużyną VIVE Targi I Kielce.

KW: Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia podczas finału.