Terapia śmiechem w Tarnowie ROZMOWA
Z Barbarą Wrzesińską, aktorką, jurorką XX Ogólnopolskiego Festiwalu Komedii Talia rozmawia Agnieszka Hulska
AH: Ma Pani bogate doświadczenie w rolach komediowych i kabaretowych, chociażby w Kabarecie Olgi Lipińskiej. Czy komedia to taki gatunek z którego można się tylko śmiać?
BW: Przede wszystkim, powinno się myśleć w przypadku każdej sztuki, także komedii. W teatrze dobrze poddać się temu co się ogląda. Potem śmiać się albo płakać, oburzać się albo zachwycać, dać ujście swoim emocjom – oczywiście w taki sposób, żeby nie przeszkadzać sąsiadom. Potem na ogół łapiemy oddech, wracamy do domu i zaczynamy o tym myśleć – polecam taki sposób. Oczywiście są też komedie polegające tylko na gagach i one też są wspaniałe i cudowne. Wówczas porywa nas po prostu kaskada śmiechu i nie musimy się nad tym zastanawiać. To jest wspaniałe, bo śmiech jest fantastyczną kąpielą antystresową.
AH: A komedie festiwalowe? Maja tylko śmieszyć?
BW: Albo „tylko” albo „też” jak to komedie. Chcemy poznać jakie są aktualne trendy, pomysły, możliwości, a także pamiętajmy, że teatr robi się przecież dla publiczności - nie zapominajmy, że to instytucja usługowa – nie mylić z komercją. Dla mnie wyjątkowo ciekawe są te na pozór spontaniczne, a tak naprawdę ćwiczone miesiącami dla osiągnięcia doskonałości, formy i wdzięku.
AH: Przed jurorami najważniejszy moment, konieczność wyboru zwycięskiego spektaklu. Czy trudno było podjąć decyzję ?
BW: Rozmawiamy długo i dociekliwie, ale mniej więcej się zgadzamy. Są sprawy całkiem oczywiste, a są takie nad którymi trzeba dłużej się zastanowić. Nagród jest kilka, chcemy żeby werdykt był sprawiedliwy, żeby udało się uhonorować każdego, kto na to zasługuje.
AH: Wiem, że nie po raz pierwszy jest pani w Tarnowie. Podsłuchałam też, że lubi Pani tu wracać ze względu na klimat, klimat dosłownie – mam tu na myśli pogodę.
BW: Ciepło w Tarnowie jest w każdym znaczeniu tego słowa. Miła atmosfera w teatrze, miłe spotkania z kolegami, i na ulicy w przypadkowych rozmowach z ludźmi. To wszystko jest miłe, ale nie bez znaczenia dla mnie jest także to, że Tarnów to Polski biegun ciepła. Ja jestem zmarzluchem i zawsze jest mi trochę za zimno.
AH: Czy zatem możemy liczyć na kolejna wizytę z Pani strony?
BW: Jeżeli zostanę zaproszona i załatwicie gdzieś, tam na górze, takie temperatury jakie były teraz – to dlaczego nie. Lubię to miasto, podoba mi się architektura, piękny ryneczek, klimat malutkich sklepiczków, kościoły. Nie lubię dużych miast, w takim starym pięknym mieście jak Tarnów czuję się bardzo, bardzo dobrze.
Dziękuję za rozmowę