Wystawa fotografii Marka Cieszkowskiego

Przygoda Marka Cieszkowskiego z fotografią zaczęła się jeszcze pod koniec lat 60. ubiegłego wieku, kiedy to na szkolnym konkursie wygrał aparat Ami. - Były to czasy „głębokiego analogu”, ale bakcyl połknięty w podstawówce przetrwał do cyfrowego dnia dzisiejszego! Niemal od razu zainteresowałem się samodzielnym wywoływaniem czarno-białych filmów i robieniem odbitek. Spędziłem w ciemniach wiele setek, a może tysięcy godzin. Rozwijałem tę pasję w szkole średniej i na studiach. Zajmowałem się wówczas głównie fotografią reportażową, dokumentując wydarzenia uczelniane i życie studenckie, a także fotografią rodzinną – mówi Marek Cieszkowski.

W latach 1991-2020 przebywał on zawodowo w Niemczech, gdzie w 2007 roku zapisał się do Fotoklub Köpenick. Jak sam twierdzi był to moment przełomowy w jego przemianie z pstrykacza w trochę bardziej zaawansowanego fotoamatora. Przez kilkanaście lat podglądał i uczył się od doświadczonych kolegów klubowych, co pozwoliło mu po kilku latach brać udział w konkursach i wystawach, a nawet zdobywać nagrody. Po powrocie do Tarnowa został przyjęty do Tarnowskiego Towarzystwa Fotograficznego i stara się brać czynny udział w jego życiu.

Zdjęcia prezentowane na wystawie „Velo Toskania” wykonane zostały podczas tygodniowej podróży do Toskanii wiosną ubiegłego roku. - Zrobiłem je w Pizie, Lucce i Florencji. Zdjęcia uliczne, łapanie życia na gorąco, ludzie i ich interakcje, a w tle architektura i/lub przyroda – to moja ulubiona dziedzina fotografii – mówi autor wystawy, którą oglądać będzie można do soboty, 8 marca.

(sm)