XIV Dyktando Ortograficzne „O złote pióro” – UMT zwycięża - TARNÓW - Polski Biegun Ciepła

XIV Dyktando Ortograficzne „O złote pióro” – UMT zwycięża

W Zespole Szkół Ekonomiczno-Ogrodniczych odbyła się XIV edycja dyktanda ortograficznego „O złote pióro” oraz V edycja ortograficznego turnieju drużynowego. W tegorocznych zmaganiach m.in. policjantów, strażaków, księży, radnych miejskich oraz przedstawicieli Starostwa Powiatowego zwyciężyła drużyna Urzędu Miasta, w składzie: Maria Zawada-Bilik, dyrektor Wydziału Marki Miasta oraz Bogumiła Porębska, dyrektor Wydziału Edukacji.

Poniżej prezentujemy wyniki dyktanda

Wyniki V Tarnowskiego Turnieju Ortograficznego o Puchar Prezydenta Miasta Tarnowa

I miejsce - Urząd Miasta Tarnowa 
II miejsce - Straż Pożarna 
III miejsce - ex aequo Starostwo Powiatowe, Rada Miejska, Księża Katecheci 

Wyniki XIV Dyktanda Ortograficznego

Kategoria - uczeń

I miejsce - Szymon Rój IV LO Tarnów (złote pióro) 
II miejsce - Aleksandra Kowalczyk Gimnazjum nr 2 Tarnów 
III miejsce - Kamil Kapałka - Zespół Szkół Mechaniczno-Elektrycznych Tarnów 

Kategoria - dorosły

I miejsce - Maciej Kajzer - Bystra Śląska woj. śląskie 
II miejsce - Krystyna Przybyło - Tarnów 
III miejsce - Piotr Schabowski - Tarnów

Agent Jego Cesarsko-Królewskiej Mości

            W roku Pańskim 1913 ( tysiąc dziewięćset trzynastym) z poruczenia pół-Habsburga, z Bożej łaski cesarza Austrii Franciszka Józefa I, przybył do Tarnowa pseudo-Polak Jeremi Trzaska, pseudonim "Żądło" - superagent Jego Cesarsko-Królewskiej Mości. Wyposażony w coś à la instruktarz dla megakillerów (kilerów), nie zamierzał działać na łapu-capu. Skorzystawszy nasamprzód z niegdysiejszego InterCity, czyli Kolei Galicyjskiej, przemierzył jaskrawoczerwoną "biedronką" z pół miasta, aż do kościoła księży (xx.) Misjonarzy. Tam odbił się obunóż i chwacko wyskoczył z chybotliwego pojazdu. Jednakże nie odważył się dosiąść cherlawej chabety, zaprzężonej do spróchniałej dwukółki, hardo zachwalanej mu przez krótko obciętego, rzadkowłosego hołysza, jakby żywcem wziętego z obrazów Bruegla (Brueghla). Ledwie w hotelu szwajcar uniżenie uchylił mu drzwi, a tu znienacka zza winkla wychynął chmyz jakiś z puginałem w garści i dwoma cięciami poobrzynał brzeżki haftowanego mereżką obrusu. "Ażury są passè" - wycharczał rechotliwie. Na to "Żądło" chwycił porcelanowy abażur i łubu-du hultaja po łbie. Wtenczas rozjuszony chuligan chybkim żgnięciem przekłuł połę makintosza Trzaski. "Żądło" w te pędy wypadł na podwórze, zahaczył swoim wyglancowanym (wyglansowanym) trzewikiem o ostro kuty rzygacz i przeskakując przez cieknące wzdłuż dróżki strużki jasnozielonej brei, z hukiem wpadł do jakiejś tancbudy. W głębi Cygan żałośnie rzępolił coś na harfie. "Madame Butterfly" to na pewno nie była. Jasnowłosa pół Szwedka, pół Finka przyparła "Żądłę" do muru. Ten, ze zwarzoną miną, objął ją w pół, przerywając w pół zdania jej nużące wynurzenia i by zażegnać konflikt, mogący być zarzewiem kłótni, porwał ją w tan. Przydał się w tym impasie instruktaż, jaki przeszedł pod czujnym spojrzeniem hożego Kałmuka. Przeprawa hojerem do chutoru, a tam prawdziwy "hard core". Surwiwal (survival) lepszy na utrzymanie linii niż dieta cud. Nabijało się rzadko spotykaną żararakę na zaostrzoną rososzkę, wystarczyło nieledwie ją przyżec w ogniu i spożyć, przegryzając świeżo zerwaną moroszką. Nie raz, nie dwa przeżuwało się zeprzałą pszenicę czy zwarzony w upale perz, a i sczerniała reż dała się znieść. "Żądło", otrząsnąwszy się ze wspomnień, spostrzegł, że "zgubił ogon", rzucił więc nachalną pół-Szwedkę w objęcia hrabiego Horeszki herbu Półkozic. Wpadł do restauracji "Młyn" (Młyn), a tam kelner w stroju juhasa podał mu roztruchan, nalał do niego żętycy i chrapliwie wyrzęził: "Wstrząśnięta - niezmieszana". Ot, galicyjska gościnność.

Autor tekstu: prof. dr hab. Bogusław Dunaj


Europejski Fundusz Rozwoju RegionalnegoEuropejski Fundusz SpołecznyProgram czyste powietrze - weź dotację, wymień piecEkointerwencja - Zgłoś spalanie odpadów lub naruszenie uchwały antysmogowejCiepłe mieszkanieTarnów.pl miesięcznik miejski