15 lutego „Mefisto” w Millennium Classic - TARNÓW - Polski Biegun Ciepła

15 lutego „Mefisto” w Millennium Classic

Koniec lat dwudziestych. Młody aktor o lewicowych poglądach Hendrik Hofgen marzy o życiowym sukcesie. Pierwszym etapem jego planu jest małżeństwo z bogatą Barbarą Bruckner. Wkrótce dzięki protekcji teścia otrzymuje angaż do Teatru Narodowego i wymarzoną rolę Mefista w "Fauście" Goethego...

MILLENNIUM CLASSIC
15 lutego 2010, 20.00
MEFISTO 1980

Mephisto
obsada: Klaus Maria Brandauer, Krystyna Janda, Rolf Hoppe
reżyseria: Istvan Szabo, scenariusz: Istvan Szabo, Peter Dobai, zdjęcia: Lajos Koltai, muzyka: Zdenko Tamassy
dramat, Węgry, 1980, 138 min

O FILMIE

Istvan Szabó, chyba najbardziej znany węgierski reżyser, nakręcił w latach 80. trylogię o ludziach opętanych sztuką przez siebie tworzoną i spętanych jednocześnie przez władzę kształtującą ich samych. "Mefisto" (1981), "Pułkownik Redl" (1984) i "Hanussen" (1989) opowiedziały w sposób nietuzinkowy o niejednoznacznych związkach artysty z polityką, ustrzegając się zbędnego moralizatorstwa i banalnej sztuczności. "Mefisto" uważany jest za najlepszy film Szabó, co potwierdzone zostało Oscarem dla filmu zagranicznego w 1982 roku, ale i też sensacyjna atmosfera wytworzona wokół tego dzieła spowodowała podniecone dyskusje na całym świecie o roli polityki w kulturowym kształtowaniu społeczeństw. Siła filmu wzmocniona została przez sytuację w bloku wschodnim, szczególnie w Polsce, gdzie w czasie stanu wojennego zdelegalizowano "Solidarność", a aktorzy, artyści i literaci poczęli bojkotować władzę za nadmierne zaangażowanie w propagowanie sztuki "poprawnej politycznie". "Mefisto" był więc nieprzewidzianym, ale dosadnym komentarzem. Demaskatorstwo filmu Istvana Szabó potraktowano jako argument w polemice między władzą, a artystą wciąganym w wir politycznej zawieruchy. Trudno powiedzieć czy był to argument skuteczny. W owym klimacie napięcia film uważano za arcydzieło, niejednokrotnie jednak na łamach polskiej prasy odsądzano obraz ten od czci i wiary (na przykład Zygmunt Kałużyński zbeształ film znacząco), zachodnie natomiast gazety rozpiewały się w zachwytach wychwalając alegoryczność dzieła, rewelacyjny warsztat (zdjęcia Lajosa Koltaia) i znakomity portret psychologiczny głównego bohatera, którego brawurowo zagrał nieznany austriacki aktor Klaus Maria Brandauer (to jedna z najgenialniej zagranych postaci jakie zdarzyło mi się zobaczyć).

Obraz Szabó to swobodna adaptacja powieści Klausa Manna (syna Tomasza) z 1936 roku opowiadająca o autentycznej postaci Gustava Gründgensa będącego pierwowzorem filmowego Hendrika Höfgena. W latach 30. był on najsłynniejszym niemieckim interpretatorem dramatów Szekspira, Brechta i Goethego, po pewnym czasie stał się artystyczną wizytówką III Rzeszy. Węgierski reżyser postanowił zrezygnować z dosłownych odniesień do postaci Gründgensa, by stworzyć obraz artysty zaprzedającego duszę panującemu systemowi. To historia Fausta kuszonego przez Mefistofelesa zbiorem ukrytych pragnień, które mają szansę zaistnienia.

Diabeł kusi, bo zna marzenia. Jest okrutny w ich spełnianiu, bo wie, że aktor nie może istnieć bez publiczności, bez jej zachwytu, owacji, śmiechu i łez. Aleksander Jackiewicz, nieodżałowany polski krytyk, uważał postać kreowaną przez Brandauera za jedną z najbardziej intrygujących w kinie, które nie boi się konfrontacji z polityką - podpisany poniżej szczerze może podpisać się pod tego typu stwierdzeniem. Hendrik to aktor prowincjonalny, sfrustrowany, niespełniony, marnujący swój nieprzeciętny talent w repertuarze co najwyżej średnim, nic nie znaczącym. Zna swą wartość, więc dumnie patrzy w oczy innym. Opętany chorą ambicją klasyczny narcyz szuka poklasku, potwierdzenia swej wartości. Jego osobowość ma zawsze tryumfować, zawsze odnosić sukces. Höfgen angażuje się w brechtowską ideę teatru rewolucyjnego, gdzie sztuka stanie się wartością ogólnospołeczną zdolną przełamywać mur niesprawiedliwości.

I diabeł przychodzi, Faust zwabiony przez Mefistofelesa wyrzeka się samego siebie. Bo Hendrik to bardzo słaby człowiek, o "zadziwiająco lekkim uścisku dłoni". Zachwyt nazisty nad jego talentem nie jest niczym gorszym od zachwytu kogoś innego. Jego aktorska próżność została zaspokojona, wielkość potwierdzona. Dla tysięcy oklasków w berlińskim teatrze narodowym porzuca swą kochankę i poślubia wpływową arystokratkę (w tej roli Krystyna Janda). Rezygnuje z socjalistycznych idei na rzecz prymitywnej inscenizacji dramatu szekspirowskiego w której Hamlet to ideał aryjskości w duchu hitlerowskiej koncepcji "nadczłowieka". Nazizm uwiódł, zastawił sidła, znieczulił i zniszczył. To był jednak upragniony dar Hendrika, który żyjąc sztuką i dla sztuki, dał sie pokonać demonowi politycznemu, bo ten cynicznie i bez pardonu zajrzał w jego duszę i kupił jego pragnienia.

W filmie zjawisko to rozgrywa się na gruncie wielkiej polityki - mówi Istvan Szabó w wywiadzie dla Filmvilág w 1981 roku - i siłą rzeczy do tej pory mówiliśmy tylko o jego formach związanych z wielką polityką, lecz chorobę tę można zauważyć także i w mniejszych, mniej licznych społecznościach, w szkolnej radzie pedagogicznej, w zakładzie pracy, w urzędzie – wszędzie, gdzie grupy dla realizacji swych własnych interesów wykorzystują utalentowanych ludzi, którzy zawsze i za wszelką cenę chcą się wykazać, pragną poczucia bezpieczeństwa, obrony, akceptacji. Wykracza to poza granice zwykłego karierowiczostwa, stając się poważnym, ogólnoludzkim problemem.

Koszty, jakie poniósł główny bohater, usprawiedliwia on sam słowami Mefista określając siebie nie jako człowieka, a "maskę wśród ludzi". Bez imienia, twarzy, dla nikogo nierozpoznawalna istota mówiąca słowami przypominającymi grane kiedyś role. To przyznanie się do bezsilności, to wieczne wątpliwości, pogardzanie sobą ale w takt samousprawiedliwień. W finale Höfgen zostaje oślepiony blaskiem reflektorów, miota się jak pajac, jest bezwolną marionetką w rękach Mefista czyli nazistowskiego generała. To swoiste oświecenie, nagle Hendrik zaczyna dostrzegać prawdę o sobie i świecie. Nazizm zwiódł bohatera, co Szabó doskonale ukazał unikając zewnętrznych fasad tej morderczej ideologii. Nie widać tu hitlerowskich pozdrowień, nie uświadczymy przejmujących okrucieństw, nawet flagi ze swastyką pojawiają się nader rzadko. Faszyzm skrada się niewinnie pokazując zabójcze kły w momencie gdy myślimy, że mamy do czynienia z niegroźną istotą.

"Mefisto" to dogłębna analiza psychologiczna artysty wciągniętego w tryby politycznej machiny. To jego wybór, bo Mefisto spełnił tylko jego życzenie zagladając w głąb jego - czyli aktora - duszy. Można też film Istvana Szabó odczytać jako głos w dyspucie o stosunku Sztuki do Polityki i Polityki do Sztuki, gdzie artysta staje się bezwolną ofiarą swojej własnej twórczości. Ideologia mistyfikuje rzeczywistość - to zdaje sie przekaz zawarty w filmie. "Choroba" o której mówi Szabó to nie tyle polityka, to skazywanie siebie na sukces. Czyli uniwersalna myśl o naszym, ludzkim problemie z którym mierzymy sie codzień? Hendrik zapomniał o życiu, postawił ponad nim teatr i założył maskę. „Zostaniesz zawsze czymeś jest" rzekł Mefistofeles. Miał rację.

AUTOR RECENZJI: Rafał Oświeciński - DESJUDI
Klub Miłośników Filmu: www.film.org.pl

RECENZJA

"Mefisto" próbuje przedstawić konflikt między władzą, a sztuką jako dramat modelowy, uniwersalny, a jednak uchodzi za "film z kluczem" - i nie bez powodu. Iśtvan Szabó, wybitny reżyser węgierski, sfilmował bowiem powieść, w której niemal każda z postaci ma swój realny, wzięty z życia pierwowzór. Jej autor, Kalus Mann, syn wielkiego Tomasza Manna, napisał ją w 1936, po opuszczeniu hitlerowskich Niemiec. Bohaterem uczynił aktora Hendrika Hofgena, którego postawa i losy do pewnego stopnia przypominają koleje życia szwagra i przyjaciela pisarza, aktora Gustava Grundgensa, gwiazdy teatrów niemieckich za rządów Hitlera.

Film Szabó, troskliwie odtwarzając atmosferę i epickie tło zdarzeń z udziałem wielu postaci (żonę Hofgena, Barbarę, gra Krystyna Janda, a jego teścia - Zdzisław Mrożewski), przedstawia stopniowe wspinanie się aktora po szczeblach kariery, od występów w prowincjonalnym teatrze za czasów Republiki Weimarskiej po triumfy na scenach berlińskich, stanowisko generalnego zarządcy teatrów i status ulubieńca nazistowskiego dygnitarza, w którym nie trudno dopatrzyć się Hermanna Göringa. Ten sam dygnitarz w stosownym czasie potrafi dowieść swemu pupilowi, że jest on tylko pionkiem w wielkim spektaklu uwodzenia i zniewalania Niemców przez hitleryzm, w grze, w której stawką jest blask i prestiż wolnej od zwyrodnień sztuki III Rzeszy. Hofgen nie jest klasycznym szwarccharakterem. Jest utalentowany, nie podziela fanatyzmu nazistów, próbuje pomagać przyjaciołom, nieraz budzi sympatię widza. Ale, próżny i zżerany przez ambicję, łaknący sukcesów i życiowego bezpieczeństwa zgadza się służyć władzy, zrywając więzi z najbliższym, tracąc niezależność i zaprzedając duszę. To o postaci Hofgena pisał krytyk, że rozgrywa swe życie przywdziewając maski, w wiecznym strachu, że kiedy wreszcie zacznie je zdejmować, pod ostatnią nie odnajdzie już swojej twarzy.

WIESŁAW ŚWIEŻYŃSKI
Gazeta Wyborcza

***

KLASYKA KINA W MILLENNIUM - ZAWSZE W PONIEDZIEŁKI. BILETY – 10 ZŁ.

Dotychczas pokazaliśmy m.in.,:

"Obywatel Kane" *(1941) reż. Orson Welles
“Postrzyżyny” (1980), reż. Jiri Menzel
“Pociągi pod specjalnym nadzorem”, reż. Jitri Menzel
"Przeminęło z wiatrem"* (1939) reż. Victor Fleming
"Gabinet doktora Caligari"* (1920) reż. Robert Wiene
"Casablanca"* (1942) reż. Michael Curtiz
"Pół żartem, pół serio"* (1959) reż. Billy Wilder
“Hair" (1979) reż. Miloš Forman
“Lampart"* (1963) reż. Luchino Visconti
„Pociągi pod specjalnym nadzorem”, reż. Jiri Menzel
„400 batów”, reż. Francois Truffaut

ZAPOWIEDZI 2010

„Persona”, reż. Ingmar Bergman
„Mefisto”, reż. Istvan Szabo
„POKUTA”, REŻ. TENGIZ ABUŁADZE
„PUŁKOWNIK REDL”, REŻ. ISTVAN SZABO
„DZIENNIK DLA MOICH DZIECI”, REŻ. MARTA MESZAROS
„DERSU UZAŁA”, REŻ. AKIRA KUROSAWA
„ROK SPOKOJNEGO SŁOŃCA”, REŻ. KRZYSZTOF ZANUSSI
„WUJASZEK WANIA”, REŻ. ANDRIEJ KONCZAŁOWSKI
„BEZ KOŃCA”, REŻ KRZYSZTOF KIEŚLOWSKI


Europejski Fundusz Rozwoju RegionalnegoEuropejski Fundusz SpołecznyProgram czyste powietrze - weź dotację, wymień piecEkointerwencja - Zgłoś spalanie odpadów lub naruszenie uchwały antysmogowejTarnów.pl miesięcznik miejski