Bez szans w spotkaniu z Azotami-Puławy
„Azotowe derby”, kończące dziewiętnastą serię spotkań PGNiG Superligi w piłce ręcznej mężczyzn, były jednostronnym widowiskiem. Szczypiorniści Grupy Azoty Tarnów jedynie w początkowych minutach byli w stanie nawiązać walkę z Azotami-Puławy. Potem w Arenie Jaskółka Tarnów zdecydowanie dominowała „siódemka” z Puław, zwyciężając 35-21 (20-12).
Mecz rozpoczął się od trafienia Wojciecha Dadeja, rzut Dawida Dawydzika oraz dwie kontry zakończone bramkami Aliaksandra Bachko, spowodowały jednak, że w 4 min goście prowadzili 3-1. Chwilę później dwuminutową karą ukarany został nowy kapitan Grupy Azoty, Mindaugas Tarcijonas i wydawało się, że puławianie powiększą dzielący oba zespoły dystans. Tymczasem tarnowianie wygrali okres gry w osłabieniu 2-1 i w 6 min po rzucie z koła Bartosza Niemca było 4-4. Minutę później Łukasz Kużdeba doprowadził do remisu 5-5 i na tym praktycznie skończyły się emocje w tym spotkaniu. W kolejnych minutach puławianie nie mieli problemów z przejściem tarnowskiej defensywy. Gospodarze popełniali natomiast masę prostych błędów, w ich grze widoczny był też brak pomysłu na rozgrywanie akcji. Na efekty tego nie trzeba było długo czekać. W 14 min Rafał Przybylski doprowadził do wyniku 9-5 dla przyjezdnych, siedem minut później po akcji Mateusza Seroki zespół z Puław prowadził już 13-7. Na cztery minuty przed końcem było 11-17. Trafienie Bartosza Kowalczyka oraz dwie bramki Wojciecha Gumińskiego (druga z rzutu karnego) spowodowały jednak, że w 28 min przewaga gości wzrosła do dziewięciu trafień (20-11). Ostatnią w tej odsłonie bramkę zdobył po rajdzie przez całe niemal boisko, Edgar Landim. Pierwsza połowa zakończyła się miłym dla gospodarzy akcentem, Patryk Małecki obronił bowiem zarówno rzut karny, jak i dobitkę Mateusza Seroki.
Druga część meczu rozpoczęła się od dwuminutowych kar dla Jakuba Kowalika i Nikoli Kedzo (wykluczenia tarnowian dzieliło zaledwie 19 sekund), mimo tego to podopieczni trenera Marcina Markuszewskiego byli bliżsi zdobycia pierwszej bramki. Po przechwycie Michała Grabowskiego sfaulowany został bowiem Mindaugas Tarcijonas, wykonujący rzut karny Łukasz Kużdeba uderzył jednak nad poprzeczką. Na pierwsze po przerwie trafienie gospodarzy czekać trzeba było do 38 min, kiedy drugą tego dnia bramkę zdobył Jakub Kowalik (13-22). Był to ostatni celny rzut najskuteczniejszego strzelca Grupy Azoty, w 42 min został bowiem ukarany trzecią dwuminutową karą i musiał opuścić boisko. Gra w osłabieniu przyniosła tarnowianom stratę kolejnych dwóch bramek, chwilę później na listę strzelców wpisał się Dawid Dawydzik i w 45 min było 13-29. Po wejściu do tarnowskiej bramki Dawida Ciochonia, gospodarze odrobili część strat. Dwa trafienia najlepszego w naszej drużynie Rennosuke Tokudy oraz bramki Paulo Grozdka i Alberta Sanka, spowodowały, że w 50 min na tablicy pojawił się rezultat 17-29. Na cztery minuty przed końcem Grupa Azoty przegrywała 20-32, w końcowych minutach goście zwiększyli jeszcze rozmiary wygranej.
Najlepszymi zawodnikami meczu wybrani zostali Rennosuke Tokuda oraz bramkarz Azotów-Puławy, Valentyn Koshovy. Warto dodać, że tarnowianie ukarani zostali przez sędziów dziesięcioma aż wykluczeniami, w ekipie gości dwuminutową karę otrzymał natomiast jedynie Rafał Przybylski.
Grupa Azoty: Patryk Małecki, Dawid Ciochoń – Rennosuke Tokuda 7, Nikola Kedzo 2, Jakub Kowalik 2, Łukasz Kużdeba 2, Edgar Landim 2, Bartosz Niemiec 2, Albert Sanek 2, Wojciech Dadej 1, Paulo Grozdek 1, Michał Grabowski, Kacper Lazarowicz, Mindaugas Tarcijonas, Mateusz Wojdan.
(sm)